poniedziałek, 30 grudnia 2013

Uwaga mamy lenia!!!

Moja droga,
ponieważ post kazałaś napisać mi szykuj się na zemstę.
Notki w tym poście od ZuDu nie będzie za to, wstawię piosenkę która do ciebie idealnie pasuje.
Miałam też wstawić parę twoich szkiców, ale mogłabyś mnie za to znienawidzić a zależy mi na naszych relacjach. ( bo z kim, mogła bym jarać się K-PROJECKT????? )
A więc, moja droga żółwico piosenka i jeden malutki szkic.
Potraktuj to jako promowanie twojego geniuszu!
P.S.
Wesołych minionych świąt i pijanego Sylwestra i żeby po nie mieć kaca.
Wasza ZuDu

http://www.youtube.com/watch?v=Z7iBego6dEE

I pamiętaj na ZuDu się nie wkurwiamy bo ZuDu ma zbrojone zęby i jak ugryzie to zaboli ^.^


 

sobota, 14 grudnia 2013

Z pamiętnika Cher - rozdział 2.

Witam ponownie, dzis mam dla Was drugi rozdział Z pamiętnika Cher ^^ Tymczasem przypomnę Wam nieco z 1 rozdziału:

Federoci..? Nie. Federico. Tak. Federico, Fede. Piękny.

Cher była tuż przed blokiem. Klatkę schodową zasłaniał z profilu wielki krzak, rosnący tutaj  od powstania bloków. Wiąże się on z właścicielem dzielnicy – Stefanem Cruizem, którego wielką pasją było ogrodnictwo. Cher przechodząc koło pięknej rośliny  zawsze myślała o nim. W końcu to jej dziadek.

Tuż przed schodami do wejścia na piętro, dziewczyna się zatrzymała. Coś ją zmogło.  Odwróciła się i usiadła na ławce. Co się dzieje? Czy ja… Oh nie! Zapomniałam torebki! Na pewno ma ją Federico! Mój pamiętnik, oh nie! Zaczęła płakać. Znowu. Brakuje jej już łez, tyle nieszczęść w ciągu dnia. To niemożliwe! Przecież miałam ją w ręce, ja…  Dziewczyna zemdlała. Leżała na ławce dobre 5 minut, zmęczona – ledwo oddychała. Żyła, nic jej się nie stało. To tylko nagłe zasłabnięcie. Tylko. Cher była to tego przyzwyczajona, ta jej choroba, na którą choruje od dzieciństwa sprawia, że nastolatka traci równowagę nad samą sobą i mdleje. Nie zagraża to jej życiu, jednak po zasłabnięciu Cher nie pamięta tego co działo się w przeciągu ostatnich 30 minut. I nigdy sobie tego nie przypomni.

Po chwili nastolatka się otrząsnęła. Obudził ją „tajemniczy, niebieskooki Latynos”. Kim on jest? I dlaczego ma moją torebkę?!

- Wszystko w porządku? Odprowadzić Cię do domu?

- Nie, znaczy tak. Tak i nie!

- Eee, co? Więc odprowadzić Cię czy nie? – Fede lekko się zdenerwował.

- Nie. Dlaczego ty masz moją torebkę?

- Zapomniałaś jej z miejsca, w którym się poznaliśmy. Proszę.. – stanowczym ruchem przystojniak podał jej torebkę, patrząc głęboko w oczy.

- No tak. To moja torebka, ale nie… Ja cię nie znam.

- Przecież kilkanaście minut temu spotkaliśmy się obok „Kawiarni Pod Gołym Niebem” , byłaś bardzo zmęczona, torebka Ci opadła, no i… - dziewczyna nie dała mu dokończyć.

- Nie! Chyba Ci się coś przywidziało, ale ja Cię nie znam. Sory.

Dziewczyna z zamiarem pójścia w swoją stronę, zamilkła. Coś ją trzymało przy tajemniczym chłopaku. To jego oczy.

Jakieś 10 sekund ciszy sprawiło, że oboje poczuli się niezręcznie.

-Idziesz już? – Federico bezmyślnie rzucił to pytanie. Źle czuł się w tej ciszy.

- Tak, idę już.. Dziękuję za torebkę.

Cher odwróciła się i już miała iść na swoje piętro, ale…

- Czekaj! – okrzyk chłopaka bardzo ją wystraszył, jej serce znacznie zwiększyło bicia.

- C-c-co?! – Nastolatka nie wiedziała czego on chce, odwróciła się i nagle poczuła na swoich ustach usta chłopaka. Pięknego Latynosa  o niebieskich oczach. Ich pocałunek trwał niedługo, jednak oboje wiele poczuli.

Cher czuła, jakby całowała się ze swoim chłopakiem. Nie zauważyła tej różnicy. Ten sam oddech, ten sam świeży zapach.

- Przepraszam – chłopak powolnym ruchem osunął dłoń po jej twarzy i szybko pobiegł przed siebie.
Cher patrzyła na niego póki mogła, jednak po krótkim czasie Federica zasłonił krzew.


A tutaj już 2 rozdział





Co to za słodki chłopak? Co on tutaj robi? Zupełnie nic nie rozumiem.

Cher rozumiała tylko tyle, że straciła chłopaka. Jedyną osobę życiu, która ją rozumiała. Co z tego, że miała rodziców? Rodzice mięli swoje sprawy, obchodziła ich tylko nauka Cher. Dziewczyna była sama. Całkiem sama.

Nazajutrz Cher obudziła się w beznadziejnym stanie. Z jej pobladłych oczu spływała jeszcze wczorajsza zaschnięta łza. Oprócz oczu, bolała ją jeszcze głowa. Jak dobrze, że są wakacje. Zanim dziewczyna się ogarnęła zajrzała jeszcze pod poduszke, czyli w miejsce, gdzie zawsze kładzie swój pamiętnik. Zobaczyła na ostatnią stronę. „tak wiem może to głupie, no nie wiem. Ale ta krew jest piękna, spływa po moim ciele gładząc ją słodko. Głęboka ta rana, nie mogę wyciągnąć z niej żyletki. Fajne uczucie”  Co?! Przecież to kartka z mojego pamiętnika! Czy ja… się pocięłam. Zupełnie nic nie pamiętam! Cher była mega zszokowana. Nie miała już kontroli nad swoimi emocjami. Przecież to kartka z jej pamiętnika! Cher szybko wstała z łóżka i pędziła do łazienki z jej notatnikiem. Natychmiast zdjęła z siebie piżamę i zaczęła szukać blizny. Dokładnie przejrzała ręcę i nogi, później brzuch, biodra i miejsca zakryte przez bieliznę. Nigdzie nie było żadnej blizny, o dziwo – pojawił się mały siniak na lewym nadgarstku. Siniec stawał się coraz mniejszy na oczach Cher, aż w końcu znikł. Dziewczyna lekko dotknęła palcem w to miejsce i poczuła taką dziurkę, w którą mieścił się jej najmniejszy palec. Spojrzała, jednak nic nie zauważyła.

Następne dni zaczęły się podobnie. Cher czuła coraz więcej dziur na jej nadgarstku jednak nic nie widziała. Miała już różne domysły, np. takie, że jakiś duch wszedł w jej ciało i w nocy robił z nią co chciał, tak – że ona o tym nie wiedziała. Jednak dziewczyna, zawsze wszystko zapisywała w swoim pamiętniku. Dni Cher ciągnęły się niezmiernie długo, większość czasu spędzała na spaniu albo surfowaniu w Internecie.  Pewnego dnia trafiła na bardzo ciekawy portal. Widziała tam mnóstwo wołających o pomoc wpisów, ciemne profile – a jednym z nich był profil rafico16. Jego profil był smutny, pełno tam było pociętych rąk, wychudłych sylwetek młodych dziewczyn… Jego wpisy były przepełnione grozą. Cher pomyślała, że on ma depresje. Wiele razy próbowała do niego zagadać, pisała do niego cały czas, ale on jakby „odpychał” ją. Pisała do niego „Co u Ciebie?”, on zawsze odpowiadał „nic.” Pewnego wieczoru napisał do niej:

Rafico16: u mnie wszystko w porządku, a u Ciebie?

Cheeri89: Mam pewien problem, tzn. nie ja, ale chyba coś jest we mnie nie tak.

Rafico16: na czym on polega?

Cheeri89: W nocy tnę się nieświadomie, zapisuję to na kartce. Ale kiedy rano patrzę, nie mam żadnych blizn, tylko je czuję.

Rafico16: no tak. Spróbuj zapanować nad sobą, jak idziesz spać przywiąż mocno swoje ręce.

Następnego dnia, zrobiła tak jak Rafico jej kazał. Co prawda dziewczyna nie znała imiona ani twarzy Rafico, ale wierzyła mu na słowo, że to będzie udana metoda.

Przywiązała sznurkiem swoje ręce, tak jak kajdanki. Na początku nie mogła w nich spać, ale kiedy zasnęła miała sen.

Miała sen, w którym obudziła się i rowerwała ten sznurek na jej dłoniach. Światło w jej pokoju ją oślepiało. Dziewczyna szukała źródła tego światła. Zamknęła oczy i je otworzyła. Zobaczyła jasną, anielską postać ze skrzydłami. Aniołkiem była ona. To była jej twarz! W swoim własnym śnie była dwoma postaciami, jednak nad aniołkiem nie mogła zapanować – tzn. nie mogła wypowiedzieć tego co chciała. Jak to możliwe?!

-Jesteś nieśmiertelna. – powiedział anioł

- Ja? Jak to możliwe? Jestem tylko małą istotą.. – westchnęła Cher

-Jesteś nieśmiertelna – powtórzył się
(…) Następnego ranka dziewczyna obudziła się, ale jej dłonie już nie były związane sznurem. Pomacała się po ręce… poczuła nową bliznę. I znowu nasuwa się pytanie: Jak to możliwe?! Cher miała naprawdę mocno związane ręce, nie byłaby w stanie rozerwać sznura.

W następnych będzie się duuużo działo ;D

sobota, 7 grudnia 2013



Zudutki cz 1

ZuDu nic wam nie mówiła o cz1 i cz1? No cóż ale się zapominalska zrobiłam x_x’’ No więc tak Zudutki będą podzielone na cz. Część 1 i 2 to dwa różne opowiadania. Dobra a teraz o notce. Był Mikołaj! Kto jest grzeczny? ZuDu troszeczkę nabroiła. Spóźniłam się z notką… Ale! Ta notka będzie hiper Megera full super duper dłuuuuuugggggaaaaa!!!!! Miłej lektury i wielu prezentów!

Byłam już w swoim domu. 1818 Nortstreet. Stałam oparta o drzwi, zjechałam po nich i usiadłam na podłodze. Teraz już pozwoliłam łzom goryczy spłynąć z moich ciemnych oczu. Zamknęłam je. Nic nie może się równać z tym co się dzisiaj stało. Prawda, ja też o nim nie za ładnie się wypowiedziałam ale przecież taki się stał! Może nie wie jak to wygląda z boku? Może to jest tylko gra na pokaz? Ale dla kogo? Nie… dlaczego on się taki stał? IDIOTKA! Przecież tak niedawno rodzice mu się rozwiedli. Ojejku ale straszne! Normalnie serce mi staje! Debil! Jeśli myśli że jeśli jego rodzice się rozwiedli to on może zachowywać się jak jakiś pieprzony gimbus, to się myli! I spróbuj powiedzieć że nie wiem jak to jest! Spróbuj smarku jeden! Moi zginęli w wypadku jak jechali z bratem na lekcje do Michaela Jacksona. Frank jako jedyny przeżył, to było jakieś 10 lat temu.  Teraz mój mały braciszek podróżuje i śpiewa wszędzie. Dostał nawet propozycję trasy koncertowej z samym królem.
  Skierowałam się do łazienki z postanowieniem wsięcia długiego prysznicu ( kuwa jak się prysznic odmienia!!! ). W salonie ściągnęłam koszulkę, w którą otarłam twarz, rzuciłam ją w kont i tak jak kierowałam się do łazienki tak i moje ubranie leżało porozrzucana po całym domu. Stałam przed łazienką w samej bieliźnie, ostatnia łza spłynęła po moim policzku gdy delikatnie uruchamiałam prysznic. Chciałam zapomnieć o dym dniu, na dobre.

Stałem w gabinecie patrząc jak wybiega. Czyżbym przegiął? Możliwe…
-Shad czy ty mijałeś jakieś problemy z rodzicami bądź kolegami?
-  Hmm… Moi rodzice się rozwiedli. Kiedy byłem w 4 klasie podstawówki- oparłam się o oparcie kanapy, była miękka i pachniała migdałami, tak jak Ona. Ta kanapa przypomniała mi smak jej ust tamtego dnia.
- Jesteś jedynakiem?
- Tak, ale po co pani tyle pytań zadaje? Jeśli chodzi o Gin to moja rodzina się do niej nie umywa. Brat sławny piosenkarz, rodzice w Hiszpanii a ona….
- A ona?
- pani doktor, zdeterminowana i uparta,
- I…
- I taka piękna.
-  Shad, wszystko ładnie pięknie. Ale się mylisz.
- ?
-Według kart jej rodzice zginęli w wypadku. W teczce jej brata również tak napisali.
-Co!? I ona mi nie powiedziała?! Jak mogła mi nie powiedzieć? Dlaczego tego nie zrobiła?
-Myśle że te pytania znajdą swoją odpowiedź tylko w jednej osobie. Idź i ją zapytaj. Na pewno ci odpowie. Nie zapomnij o cukierku koniecznie go dzisiaj zjedz.
-Dobrze, i dzięki za rade. Cześć! – teraz tylko Nortstreet 1818. Wybiegłem z biura a pytania, jak morze zalewały mi głowe…. Dlaczego?

Usłyszałam pukanie do drzwi gabinetu. ( Persy )
-Proszę- przede mną staną Lukas mój chłopak. Poznaliśmy się w pracy, jest …..Mrrrr słodki.
- Witaj kochanie przyniosłem ci świeżej kawy. Masz dziś dużo pracy więc może ci pomoże.
-Dzięki, kochany jesteś.- Ale my nie o tej parce nie! Dawać zaraz jakiś pikantny kawałek i przechodzimy do ShadGin. Jeszcze tylko zdjęcie i bajka :3 od. Aut.


 Właśnie kończyłam nakładanie balsamu, gdy usłyszałam mocne walenie do drzwi. Owinęłam się dokładnie ręcznikiem i ruszyłam otworzyć. Pukanie było strasznie natarczywa. Uchyliłam drzwi i zaraz byłam przygwożdżona do ściany w środku swojego mieszkania. Co do cholery?! S-SHAD!!
Była w samym ręczniku, przygwożdżona prze zemnie do ściany. Zawsze uważałem że jest piękna ale teraz to przeszła moje ludzkie oczekiwania. Anioł stąpił z nieba owinięty w króciutki ręcznik. Ale przyszedłem tu by uzyskać odpowiedzi a nie po doznania zmysłowe. Nachyliłem się nad jej uchem i drażniąc je swoim oddechem wyszeptałem. Zapach jej ciała uderzył mi do głowy. Taki słodko migdałowy…. mrrr
-Dlaczego, dlaczego mi nie powiedziałaś że twoi rodzice nie żyją.
-Czy to by coś zmieniło?- spojrzałem w jej szare oczy. Były smutne…
-Przecież ja myślałem że ty się chwalisz tym że oni wyjechali do Hiszpanii. Ale było ci też ciężko, miałaś na głowie studia, brata i dom do utrzymania i i masę innych spraw. Przecież pomoglibyśmy ci…
- Dałam sobie radę bez pomocy. Utrzymywałam że rodzice wyjechali by inni nie pytali.
- Z tego co pamiętam to twoi rodzice nie byli hojni ani za dobrzy. Dlaczego więc ty taka nie jesteś?
- Nie osądza się ludzi na podstawie ich rodziców. Sam coś o tym wiesz. Większość stroniła od ciebie w obawie że ich wydasz. Tak jak twoja mama twojego tate.
-Dlaczego więc ty ode mnie nie stronisz?
-Bo wiesze że jesteś inny.
- N-naprawdę?
-Tak naprawdę….. Shad?
-Tak…..
-Puścisz mnie wreszcie? Chce się ubrać. Jak chcesz zaraz dokończymy „rozmowe”.
-Nie trzeba, już będę szedł.- który dzisiaj jest… 6 grudnia? Idealnie.
-Dostałaś prezent od św. Mikołaja?
-Ni…- a więc dostaniesz, tylko oby się jej spodobał….

S-shad? Czuje słodkie usta na swoich wargach. SHAD? Co on wyprawia…. A niech wybrawia..XD ten pocałunek trwał kilka sekund, długich jak zimowa noc sekund. Normalnie jak w szóstej klasie. Tak samo to wyglądało, tylko że to było na potańcówce. A ten pocałunek, był przepełniony namiętnością i pożądaniem.  O eufori nie wspominając
- Słodkich snów, Gin.- przejechał dyskretnie językiem po swoich wargach. I już kierował się o drzwi.
-Dziękuje Shadow i tobie życzę słodkich snów…- znikną za drzwiami ukazując swój zniewalający uśmiech. Nie ten pt. Frajerka. Tylko ten pt. Do zobaczenia Kochanie.

Siemano ZuDutkowie! Jak wam się udał Mikołaj? Mam dla was zdjęcie Gin, wierszyk i info.
1. 
2. Ten wierszyk mam od mojej dobrej znajomej. Ona jest mega zabawnym cynikikem.
  
Life is brutal                                       
is full of zasadzkas                  NEVER                   
    and                            GIVE  UP                        
sometimes
kopas w dupas  :3

3. Dostałam drukarkę ze skanerem i od następnego Opo. będę sama rysunki rysowała. Tylko że nie mam takiego talentu jak żółw. Ale tak będzie Już od Zudutki cz.2

Wesołych Świąt i nie bawić mi się w Srooge! Do następnej noci!

WASZA ZuDu!