sobota, 30 listopada 2013

"Jedenaście" rozdział 0 - wstęp

No więc Ja sama pilnuje jak jakiś pies niemiłosiernych rozmiarów  czy notka dodana a sama bladego pojęcia nie mam jak zacząć i od czego. Sęk  w tym ,że mam z jakieś 7 opowiadań i seryjnie nie wiem co najpierw wam zapodać ^^''  Czy jakieś krótkie komedie czy olbrzymie i straszne opowieści przypominające mity (jak nasz dług państwowy...) lub też słodziutki bezsensowny wywód bzdur(czyt. romansidło) I tak duma żółw i duma i nie wyduma no ~~! Nie ma szans! Więc (tak wiem ,że zdania się nie zaczyna na "więc" ale tej prawdy ja nie praktykuje) postanowiłam napisać moją starą historyjke
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

"  Neh, piękne nogi, cztery litery też niczego sobie....
Tak ma naprawdę piękne OCZY , ale podoba mi się twoje myślenie . Czego więcej można chcieć? A, no -ROZUMU. Rozumu moi drodzy...A ta droga utleniona blondynka go za grosz nie ma, a co dopiero wyobraźni."
- tak brzmiała treść notki na popularnym serwisie społecznościowym udostępniona na pewno przez jednego studenta. Tylko z której strony drogi dowcipnisiu cię dorwę, hę ? ~~Jest. 
Trzeci rząd 23 krzesło.Po czym go poznała? Proste jak zniszczone włosy jej "koleżanki" - kilkakrotnie sprawdzał telefon, po trzecim razie był pewien iż jego błyskotliwy komentarz na temat nie jakiej blondi,  która akurat wykładała był trafiony i na luzie ,a już na pewno zyska mnóstwo polubień ;odłożył telefon i powtórnie zaczął słuchać pani "bez grama wyobraźni".
 Z zamyślenia czarnowłosą wyrwał natarczywy szept ,który z całą pewnością kierowany był do niej
.- Tss... Co myślisz o tej nowej ? Całkiem ,całkiem nie ? - to Ada dziewczyna którą ciężko pominąć, a choćby dlatego ,że wszędzie jest jej pełno. Lub też z powodu niebanalnej urody. Brązowa skóra, włosy pofarbowane na ciemny granat i przenikliwe brązowe oczy. W sumie ładna. Cóż ona też nie była brzydka-naturalne kruczoczarne włosy z czerwonym pasemkiem, troche blada skóra i piękne mocno brązowe oczy oraz kształtny nos. Co do figury też nie miała co narzekać, no może miała tam z 3 kg zbędnych ale bez przesady..W każdym bądź razie opaśle gruba tak ,że nie ma mowy o delikatnej nadwadze być nie była. 
- No nawet miła jak się jej nie słucha- odszeptała zirytowana. Tak było ilekroć wstała lewą nogą - cały świat obrywa za jej zły humor. Koniec wykładu i zarazem zajęć był dla niej wybawieniem od zgrai idiotów zainteresowanych zmarnowaniem jej wolnego czasu. Szybko się urwała do jej azylu. Tak do najdziwniejszego z pub'ów -Pub o nazwie " Jeden na Ście" Od momentu kiedy się przeprowadziła poznała tu paru fajnych ludków a od tego momentu minął szmat czasu...Jak to się zaczęło ? A tak! To zaczęło się wtedy w pociągu... Tego dnia Jej świat się wywrócił , obrócił , wyszedł z siebie i jak gdyby nigdy nic stanął obok informując ją o tym ,że dziadek umarł i musi wracać...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No , mam nadzieję,że będziecie mieć nadzieję na następny rozdział :>

poniedziałek, 25 listopada 2013

Z pamietnika Cher - rozdział 1.

Cześć. Tu Kajku, przychodzę do Was z pierwszym rozdziałem mojego nowego opowiadania. Zapraszam do czytania.


PS:  Pokrzywioną czcionką są napisane myśli bohatera.

Tego dnia myślałam tylko o naszym spotkaniu. Mam tylko Jego. Tyle razy mu wybaczyłam, to będzie nasza najlepsze randka.

Cher była bardzo zamyślona, dzisiaj miała się spotkać ze swoim chłopakiem. Robią to codziennie, jednak ta randka miała być wyjątkowa. 14-latka grzebała w szafie aby znaleźć idealną sukienkę. Zbyt duży wybór sprawił, że Cher coraz dłużej się zastanawiała. Bałagan w pokoju nie dawał jej spokoju, więc najpierw odkurzyla, wrzuciła drobiazgi pod łóżko i patrząc na fioletowy zegarek na jej ręcę ubrała pierwszą lepszą sukienkę, zrobiła luźnego koczka i tak wyszła z domu. Pech chciał, aby dziewczyna przewróciła się na schodach, obcas się złamał, Cher miała łzy w oczach, ale nie dała się. Biegła do ukochanego. Mieli spotkać się w „Kawiarni Pod Gołym Niebem”. Miejsce to jest przez ich oboje dobrze wspominane. Tam się pierwszy raz zobaczyli. Chcę wrócić do tych chwil. Kiedy zaniepokojona dotarła na miejsce nikogo nie było przy ich ulubionym stoliku. Leżała tylko pusta szklanka z resztkami ulubionego soku Harrego. Cher rozejrzała się. Widziała tłumy ludzi dobijających się do centrum handlowego, a na dróżce stał On. Z dziewczyną. Cher miała ochotę tam podejść i  mocno wygarnąć chłopakowi. Coś jednak ją wstrzymało. Zaczekała chwilkę, wzięła głęboki wdech i poszła. Zanim doszła jej chłopak i całkiem obca dziewczyna pocałowali się. Co to ma znaczyć? Co oni tam robią? Dłużej tego nie zniosę! Zdenerwowana Cher odważnym krokiem poszła prosto przed siebie. Celem w jej oczach był tylko On, nie zważając na to co dzieje się dookoła szła. Teraz to było najważniejsze. Jak on może mi to robić?! Już ja mu wygarnę! Turkusową torebkę lekko trzymała w lewej ręce i wymachiwała nią na wszystkie strony. Oczy Cher były już  zapłakane.

W przeciwną stronę szedł przystojny, niebieskooki Latynos. Widać było że chłopak spieszy się do szkoły, albo do pracy, lub coś ważnego się stało. Prawie siebie nie zauważyli. Obiecał, że nigdy mnie nie zostawi, nie zrani. Nienawidzę go!  Minęli siebie bez spojrzenia. Młody Latynos nie zwracając uwagi na dziewczynę szarpnął ręką o jej nadgarstek, dzięki czemu torebka Cher wylądowała na ziemi. Chłopak nadal idzie, lecz huk torebki go rozproszył. Poczuł mały zamęt w głowie. Co się dzieje? Dlaczego… Co robi tutaj ta torebka?  Cher nawet nie zwróciła uwagi na jej torebkę, była już prawie przy całujących się „gołąbeczkach”. Chłopak patrząc w tył zobaczył ją. Podniósł torebkę i zawołał:

- Ej, Ty! Zgubiłaś torebkę!

Cher nie wiedziała o co chodzi. Kto to jest? On mówi do mnie?! Dziewczyna szybko pobiegła w stronę tajemniczego chłopaka, przy czym przewróciła się na obcasach. Nie podniosła się. Siedziała, gnieżdżąc głowę w swoich ramionach, aby nikt nie widział jej w takim stanie. Była cała zapłakana.

-Dlaczego płaczesz? To tamten chłopak? Mam Twoją torebkę, wstawaj!

- Przestań, idź sobie. – jej dołujący głos jeszcze bardziej zmobilizował chłopaka do kolejnego ruchu.

- Jestem Federico, a Ty?

Dziewczyna odsłoniła swoją twarz, załapała za rękę chłopaka i szybkim ruchem wstała z marmurowej kostki.

- Dzięki, idź sobie. – dziewczyna dostrzegła w oczach chłopaka coś tajemniczego. Widziała, że nie jest on zwykłym Latynosem.

- Nie odpuszczę.. Właściwie spieszę się, ale może wpadniesz do tamtej kawiarenki na sok albo lody? Nie daj się namawiać!

-  Nie, bo ja… - Cher spojrzała z tyłu na obściskującą się parę.

- Eh, rozumiem, nie wiem czy to…- przerwała mu Cher

- Nie. Nic nie rozumiesz, uwierz mi. To wszystko jest takie poplątane, a my w tym cholernym świecie tacy zagubieni. Jestem tylko małą duszą wśród nicości. Nie zasługuję na Ciebie, na nic nie zasługuję. To… to jest zły pomysł. Przepraszam!

Dziewczyna zdjęła szybko swoje gustowne szpilki i zapłakana do granic możliwości zaczęła biec. Przed siebie. Tak po prostu.

- Ty nic nie rozumiesz! Federico… – krzyczała jeszcze

Chłopak pozwolił jej biec.  Dostrzegł jednak w niej pewne piękno. Ona jest cudowna. Ciekawe jak ma na imię.

Cher przystopowała bieg, założyła buty i osłabiona szła do domu.

Federoci..? Nie. Federico. Tak. Federico, Fede. Piękny.

Cher była tuż przed blokiem. Klatkę schodową zasłaniał z profilu wielki krzak, rosnący tutaj  od powstania bloków. Wiąże się on z właścicielem dzielnicy – Stefanem Cruizem, którego wielką pasją było ogrodnictwo. Cher przechodząc koło pięknej rośliny  zawsze myślała o nim. W końcu to jej dziadek.

Tuż przed schodami do wejścia na piętro, dziewczyna się zatrzymała. Coś ją zmogło.  Odwróciła się i usiadła na ławce. Co się dzieje? Czy ja… Oh nie! Zapomniałam torebki! Na pewno ma ją Federico! Mój pamiętnik, oh nie! Zaczęła płakać. Znowu. Brakuje jej już łez, tyle nieszczęść w ciągu dnia. To niemożliwe! Przecież miałam ją w ręce, ja…  Dziewczyna zemdlała. Leżała na ławce dobre 5 minut, zmęczona – ledwo oddychała. Żyła, nic jej się nie stało. To tylko nagłe zasłabnięcie. Tylko. Cher była to tego przyzwyczajona, ta jej choroba, na którą choruje od dzieciństwa sprawia, że nastolatka traci równowagę nad samą sobą i mdleje. Nie zagraża to jej życiu, jednak po zasłabnięciu Cher nie pamięta tego co działo się w przeciągu ostatnich 30 minut. I nigdy sobie tego nie przypomni.

Po chwili nastolatka się otrząsnęła. Obudził ją „tajemniczy, niebieskooki Latynos”. Kim on jest? I dlaczego ma moją torebkę?!

- Wszystko w porządku? Odprowadzić Cię do domu?

- Nie, znaczy tak. Tak i nie!

- Eee, co? Więc odprowadzić Cię czy nie? – Fede lekko się zdenerwował.

- Nie. Dlaczego ty masz moją torebkę?

- Zapomniałaś jej z miejsca, w którym się poznaliśmy. Proszę.. – stanowczym ruchem przystojniak podał jej torebkę, patrząc głęboko w oczy.

- No tak. To moja torebka, ale nie… Ja cię nie znam.

- Przecież kilkanaście minut temu spotkaliśmy się obok „Kawiarni Pod Gołym Niebem” , byłaś bardzo zmęczona, torebka Ci opadła, no i… - dziewczyna nie dała mu dokończyć.

- Nie! Chyba Ci się coś przywidziało, ale ja Cię nie znam. Sory.

Dziewczyna z zamiarem pójścia w swoją stronę, zamilkła. Coś ją trzymało przy tajemniczym chłopaku. To jego oczy.

Jakieś 10 sekund ciszy sprawiło, że oboje poczuli się niezręcznie.

-Idziesz już? – Federico bezmyślnie rzucił to pytanie. Źle czuł się w tej ciszy.

- Tak, idę już.. Dziękuję za torebkę.

Cher odwróciła się i już miała iść na swoje piętro, ale…

- Czekaj! – okrzyk chłopaka bardzo ją wystraszył, jej serce znacznie zwiększyło bicia.

- C-c-co?! – Nastolatka nie wiedziała czego on chce, odwróciła się i nagle poczuła na swoich ustach usta chłopaka. Pięknego Latynosa  o niebieskich oczach. Ich pocałunek trwał niedługo, jednak oboje wiele poczuli.

Cher czuła, jakby całowała się ze swoim chłopakiem. Nie zauważyła tej różnicy. Ten sam oddech, ten sam świeży zapach.

- Przepraszam – chłopak powolnym ruchem osunął dłoń po jej twarzy i szybko pobiegł przed siebie.

Cher patrzyła na niego póki mogła, jednak po krótkim czasie Federica zasłonił krzew.

czwartek, 21 listopada 2013

Zudutki cz.1


Tak dla wyjaśnienia razem z dziewczynami mamy specyficzne nazwy opowiadań. Moje to „Zudutki”. Pierwsza nocia będzie o dwóch „znajomych” jakby się ich nazwało inaczej np. przyjaciele to liczcie się z tym że w najbliższym czasie wylądujecie przed pielęgniarką na ostrym dyżurze. No ale nic, zaczynajmy…

       A miało być tak pięknie! Tak pięknie! Spokojny dzień, spokojne wszystko i wszyscy ale ja musiałam wylądować z nim u jakiś psychicznych psychologów. Siedzę sobie spokojnie w gabinecie czekam na niejaką panią z tym gamoniem i nerwy mi po prostu nie dają myśleć. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich twórczyni mego problemu… a nie pomyłka mój problem siedzi obok… -_-‘
Pani, musze przyznać że wygląda bardzo ładnie, można się przy niej nabawić się kompleksów. Była wysoka, miała dłuższe brązowe włosy, zakończone przy klatce piersiowej. Piękne zielone, hipnotyzujące oczy i była bardzo zgrabna. Co tu dużo mówić mój kolega dostawał napadu ślinotoku. Ale debil.
- Witam was na pierwsze waszej wizycie. Nazywam się Persy Pepeer i będę was leczyła od dziś ( Poniedziałek) do piątku. A więc mam przyjemność poznać Gin i Shada. Macie po 17 lat i od podstawówki jesteście w jednej klasie, razem. Ciekawe…
- To nie jest ciekawe, to straszne być tyle lat z tą  pokrzywą w jednej klasie.
-Ja przynajmniej mam jakieś zastosowania nie to co ty.
- Zastosowania? Udzielasz siebie społecznie?
- Zbok.
- Dobrze widzę że świetnie się dogadujecie. ( ^.^ ) Ale pogaduchy na bok. Zacznijmy od prostego ćwiczenia. Gin udawaj przez chwilę Shada a on niech udaje ciebie. Pokarz jak się na co dzień zachowuje.
Wstałam podeszłam do Pani, gimbuskim krokiem i zaczęłam swój pokaz. Ale będzie DYM!!
- Hej, paniusiu wyskoczymy razem na miasto? Przedstawię cię moim kumplom, dawno nic nie brali. A ty wyglądasz na gorący towar …Mrrr
 - Protestuje!!! Ja się tak nie zachowuje!
- Odezwał się ten co się kumplom chwalił że następną dziwkę zaliczył.
- Jakbyś chciała wiedzieć to nadal jestem prawiczkiem.
- To poco ci czwartej klacie prezerwatywa była potrzebna?
- o.O ? – Pani Pepeer tylko spojrzała na niego i już wiedziałam że nic nie powie. Bezcenne!
-Cześć jestem Gin, mimo iż mam tyle lat nigdy nie miałam chłopaka. Nigdy się nie całowałam i nawet nie wiem co to sex. Czytam masę beznadziejnych mang o gejach i tym podobne.  HAHAHAHAHAHAHAHAH!!!!!!!!  Mam Podraje ze wszystkiego wszystko mnie śmieszy! A moją najlepszą cechą jest donoszenie na innych! Nie mam przyjaciół i na pewno zostanę zakonnicą. HAHAHHAHAHHAHIHIHIHIIHIHIHIHIHhhahhahahHAHAHAHAHIHIHI!!!!!!!!-  przegiął…..
Spuściłam głowę i chciałam uciec. Mam go dosyć. Tyle lat tłumaczyć że się o kogoś martwi a nie i tak nic nie rozumie….
- Shad dlaczego uważasz że Gin jest donosicielką?
-Kiedyś miałem zabawę z kolegami. Popiliśmy ale musieliśmy iść do szkoły. To była 5 klasa podstawówki. Gin zadzwoniła do wychowawczyni i wszystko jej opowiedziała. Zdrajca.- Serce mnie zabolało, Jak on mógł?!
-A zastanawiałeś się dlaczego tak postąpiła?
-Bo jest fałszywą żmiją od co!
-A ja myślę że z innego powodu… Gin? – milczałam. Mam się tak otfarcie przyznać że bałam się że zrobi sobie krzywdę, że może mu się coś stać? Że bałam się że mogę go strącić? Nigdy… nie tak…

-Dobrze zobaczymy się jutro o tej samej porze. Zanim wyjdziecie zjecie te cukierki, to jest obowionskowe.- bez skrupułów złapałam słodycz włożyłam do buzi i wybiegłam z gabinetu. W mojej głowie kłębiły się myśli typu Dlaczego? Po co? To dopiero początek tego świrniętego tygodnia, i pomyśleć że jutro obudzę się w innym ciele. Tak znienawidzonym ciele a zarazem tak uwielbianym. Masakra, do cholery co się będzie  działo!

Drodzy czytelnicy powinny się ukazać zdjącia Shada i Gin. Panią Peper dostaniecie potem. Pozdro dla wszystkich!!!! Wasza ZuDu

sobota, 16 listopada 2013

Poczatek żółwi i opowiadań "D

We are żółwie !! Nie nie te z kanałów ^^" Nie wojujemy nunczaku ani mieczem, ewentualnie ołówkiem lub klawiaturą >D Krótkie przedstawienie  : 

Zudutakika to ja Może ktoś znajdzie sposób na rozszyfrowanie mojego imienia jak się uda gromkie oklaski!! Pisze OPO. o wszystkim i jestem uzależniona od czytania blogów . Wiele cytatów wypłynie z mojej strony. Jestem najbardziej świrnięta z całej trójki. Ja będę pisała używając przekleństw i dwuznacznych podtekstów XD  
 

Kajku - będę pisać opowiadania i teksty piosenek, które odzwierciedlają mnie. Jestem Cule. Moje opowiadania będą yaoistyczne (bl) ale będą również poważniejsze, realistyczniejsze i mroooczne *_* Jestem największym zbokiem z całej grupy. 

Żółw Pai it's me !  Jestem największym cynikiem z tej błaźniarni :P Będę pisać opowiadania/zwykłe posty/coś dającego do myślenia komediowo-psychologiczne. Będę waszym powodem do niespania w nocy, będziecie odpowiadać na zadane przeze mnie pytania zółwie wy moje >D